Poranne Rodzicielskie Wyzwanie: Kiedy „Nie Idę do Szkoły” Staje Się Szansą na Empatię

Wyobraź sobie typowy piękny poranek. Pijesz swoją ulubioną kawę lub herbatę, gotowy/-a na kolejne wyzwania w pracy, idziesz do pokoju dziecka z tradycyjnym “wstawaj kochanie” i słyszysz “Nie idę dziś do szkoły!”

Wspinasz się na wyżyny komunikacji empatycznej, ale na każdą Twoją prośbę, Twoje dziecko jeszcze bardziej się złości.
Czujesz swoją rosnącą bezradność. Twoja cierpliwość maleje w tempie expresowym.
W głowie pytanie “Jak mam pomóc dziecku, gdy sam/-a potrzebuję pomocy?”

Czy zdarzyło Ci się prowadzić taki wewnętrzny dialog?

Victor Franki w swojej książce “Człowiek w poszukiwaniu sensu” napisał, że “pomiędzy bodźcem i reakcją jest przestrzeń; w tej przestrzeni leży wolność i moc wyboru naszej odpowiedzi”. Ten wybór zależy od Ciebie Rodzicu.

Możesz wybrać scenariusz, kiedy to Twoja frustracja weźmie górę, a komunikaty są pełne gniewu: „Wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły!”, „Ile razy mam Cię prosić?!” Krzyczysz, a atmosfera staje się napięta.

Jest też inny scenariusz. To chwila, w której możesz oderwać się od emocji, wyjść, dokończyć kawę i wrócić z uśmiechem wsparcia.
Zacząć od słów: “Wiem, że chcesz jeszcze pospać. Rozumiem”,
“Co sprawia, że tak trudno Ci wstać?”
“Czego potrzebujesz rano, żeby poczuć się lepiej?”

To otwiera kanał do szczerej rozmowy, która może pomóc zrozumieć, co naprawdę dzieje się z Twoim dzieckiem.
Może się okazać, że dziecko potrzebuje więcej czasu czy przestrzeni na samoregulację, a nie rozkazów: „Wstawaj!”, „Umyj się!”

Nie umiem powiedzieć, jak dziecko zareaguje. Wszystko zależy od wieku dziecka i wielu innych czynników.
I być może tego dnia będziesz potrzebować więcej czasu. I być może Twoje dziecko spóźni się do szkoły, a Ty do pracy. Ważne jest, żeby dać mu przestrzeń do samodzielnego działania i odpowiedzialność za siebie.
Powiedz, że wierzysz w niego, że podejmie mądrą decyzję.

Jestem pewna, że jako rodzice pragniemy budować relacje oparte na zrozumieniu i empatii. I choć czasem używamy słów, których potem żałujemy to dlatego, że nasz dostęp do pełni zasobów jest ograniczony: pośpiech, stres.

Jak więc pomóc dziecku, gdy Ty sam potrzebujesz pomocy?

Najpierw zadbaj o siebie.
Oderwij się od emocji. Nie przyklejaj się do napięcia. Daj sobie czas i odetchnij.

Następnie zadbaj o dziecko.
Słuchaj uważnie. Zaakceptuj jego uczucia słowami “rozumiem”, “wiem”.
To często zachęca dziecko do wyrażania własnych myśli i uczuć oraz szukania rozwiązań. Bądź z nim blisko. Czasami samo zrozumienie drugiej osoby czyni rzeczywistość łatwiejszą do zniesienia.

Rodzicielstwo jest trudne, bo jest trudne, ale to także piękna niekończąca się podróż. To wybór i droga. Podziękowań nie dostaniesz jutro, ani za miesiąc. Certyfikat z Rodzicielstwa dostaniesz za 20 lat 😉

Chętnie poznam Wasze refleksje na ten temat. Może wspólnie się zainspirujemy 🙂
Zapraszam też do kontaktu. Chętnie niezobowiązująco porozmawiam o wyzwaniach rodzicielskich.

Przewijanie do góry